Poprzednia część: AI i podróże w czasie (1970) (AI)
Po kąpieli w wannie, kolacji i recytacji referatu o Dzierżyńskim powtórzyliśmy miłość. Sen był głęboki i dobry. Regenerujący siły.
Budzę się z chęcią do życia, jak chyba nigdy. Za oknem jest już jasno. W końcu wiosna. Za oknem słychać ptaki. Najbardziej optymistyczna pora roku.
Zosia przeciąga się leniwie. Przez półsen kładzie rękę na moje ramię.
– A więc to prawda, wcale mi się nie przyśniło.
Obejmuję ją. Przyciągam bliżej. Czuję każdy milimetr jej nagiego ciała, pierś przytulona do mojego łokcia, ciepłe podbrzusze. Budzą się nie tylko oczy.
Całuję Zosię w w czoło. W skroń, policzek. Obraca głowę i nasze usta się spotykają w pierwszym pocałunku. Nie spieszymy się. Pomału smakujemy się nawzajem.
– Jesteś słodka – mówię.
– Ty też.
Muska moja wargę językiem. Chichocze.
Wciągam ją na siebie. Otwieram szerzej usta. Całujemy się coraz bardziej namiętnie. Pieścimy się, ja piersi i biodra, Zosia sięga ręką po moją męskość.
– Co powiemy mamie? – pyta nagle. – Kiedy wróci z dyżuru.
Wolałbym odłożyć tę sprawę na później, na po lekcjach, Zosia pewnie też, ale problem jest obiektywnie. Nie da się zamieść pod dywan.
Już chcę coś powiedzieć, a tu cos brzęczy. Bzzzz. Bzzzz. Bzzzz.
Zosia przestaje poruszać dłonią.
– Co to? – pyta.
– Yy? – Jestem zbyt skuopiony na doznaniach cielesnych, żeby przełączyć uwagę na coś innego.
– Marcin? Co to za dźwięki?
Bzzzz. Bzzzz.
– Wibrator – mówię bez zastanowienia. Myślę. – Nie, czekaj, komórka. Ktoś dzwoni.
Dzwoni?! Jest zasięg?!
Otwieram szeroko oczy...
Biurko z Ikei, laptop, drugi monitor. Jesteśmy w moim mieszkaniu!
Nagle na obu ekranach wyświetka się wielki czerwony trójkąt i migający napis:
WARNING
– Jaki duży telewizor – szepcze Zosia. Schodzi ze mnie. Siada po turecku. – Co to znaczy?
– Warning. – Mózg wrzuca na szósty bieg, próbuje ogarnąć sytuację. – Ostrzeżenie po angielsku.
– Marcin?! Gdzie my jesteśmy? Kiedy?
Bzzzz. Bzzzz.
– W 2025 roku.
– Jak to? – Zosia zeskakuje z łóżka. Jest piękna. – Jak to możliwe?
– Nie wiem.
Panika. Mózg się zawiesza. Fala zimna oblewa ciało. Jak to się stało? Jeśłi ja wróciłem, to czy Zosia też będzie mogła wrócić?
Staję przy biórku, na drżących nogach. Trzęsącym sie palcem dotykam touchpada. Czerwony trójkąt znika. Pojawia się interfejs chat bota.
ANOMALIA CZASOWA WYKRYTA. POWRÓT DO PUNKTU WYJŚCIA: DZISIAJ, 31.04.2025 o 06:17 CET. PRZYCZYNA: BRAK STABILIZACJI POLA KWANTOWEGO. PRZENIESIENIE DWÓCH PODMIOTÓW ZAMIAST JEDNEGO.
Czytam drugi raz, trzeci, czwarty. Na głos, półszeptem, próbuję zrozumieć. Napis rozmywa przed oczami.
– Co to znaczy? – pyta Zosia, opierając się na mnie.
– To znaczy... – Sam chciałbym wiedzieć. Jesteśmy tutaj teraz. A reszta to bełkot, z którego nic nie wynika. – To znaczy, że wróciliśmy oboje.
– Ale ja... – Głos Zosi się łamie. – ... nie powinnam tu być, teraz.
Odsuwa się ode mnie. Staje obok. Opera się rękami o biurko. Patrzy ze złością na laptop.
Przełączam na kontakt głosowy.
– Ksenia, co się stało z Zofią Kowalską z 1970 roku?
Laptop chwilę milczy, po czym odpowiada komputerowym głosem:
ZNALEZIONO 357 OSÓB O IMIENIU I NAZWISKU ZOFIA KOWALSKA W BAZACH DANYCH Z LAT 1950-2025. PROSZĘ DOPRECYZOWAĆ ZAPYTANIE: ROK URODZENIA, MIEJSCE ZAMIESZKANIA, IMIONA RODZICÓW, INNE DANE IDENTYFIKACYJNE.
Patrzę na Zosię. Ona patrzy na na mnie i na ekran, blada jak prześcieradło.
– Co mam powiedzieć? Dzięwiątego maja. Jan i Maria Kowalscy.
– Ksenia, dziewiątego maja 1953 – pytam Zosię wzrokiem, czy data się zgadza. Powtarzam imiona rodziców. – Pielęgniarka i nauczyciel historii.
WYSZUKIWANIE... ZNALEZIONO 12 PASUJĄCYCH REKORDÓW. BRAK JEDNOZNACZNEJ IDENTYFIKACJI. ŻADNA Z OSÓB NIE POSIADA PEŁNEJ DOKUMENTACJI ŻYCIOWEJ POKRYWAJĄCEJ SIĘ Z PODANYMI KRYTERIAMI. MOŻLIWE PRZYCZYNY: NIEPEŁNE DANE ARCHIWALNE, ZMIANY PERSONALIÓW, EMIGRACJA, BRAK REJESTRACJI.
Zosia siada na łóżku.
– Więc... – Ledwie słysze jej głos. – Niepotrzebnie się uczyłam na dzisiaj?
Więcej pytań wisi w powietrzu jak granat bez zawleczki.
– Ksenia, czy któraś Zofia Kowalska zniknęła w 1970 roku?
JESTEM SZTUCZNĄ INTELIGENCJĄ STWORZONĄ DO TEGO, ŻEBY CI POMÓC. NA PODSTAWIE DOSTĘPNYCH DANYCH NIE MOGĘ PRZYPORZĄDKOWAĆ PERSONALIÓW ŻADNEJ KONKRETNEJ OSOBIE, KTÓRA WYEMIGROWAŁA Z POLSKI LUB KTÓREJ ZAGINIĘCIE ZGŁOSZONO W 1970 ROKU.
– Więc? – Zosia jest przerażona. – A rodzice? – Jej głos się łamie. – Czy ich jeszcze zobaczę? Jan i Maria Kowalscy?
– Ksenia – mówię. – Jan i Maria Kowalscy, zamieszkali przy ul. Świętokrzyskiej 47, 1970 rok. Znajdź informację!
Wyszukiwanie... Znaleziono
następujące wzmianki o DANYCH osobach:
Maria Kowalska - laureatka II
miejsca w konkursie Miss Polonia 1975, Gdańsk.
Jan Kowalski - brązowy
medalista Olimpiady Chemicznej 1968, Liceum im. Kopernika, Toruń.
Maria Kowalska - wzmiankowana
w artykule "Gazety Wyborczej" z 2004 roku w kontekście afery
związanej z posłem Samoobrony.
Jan Kowalski - świadek w
sprawie plagiatu pracy doktorskiej, Uniwersytet Warszawski, 2007. Zawód:
nauczyciel AKDEMICKI.
Prawdopodobieństwo, że
którakolwiek z tych osób to rodzice Zofii Kowalskiej zAMIESZKAŁEJ W 1970 ROKU PRZY ul. Świętokrzyskiej 47 bardzo MAŁE. Brak jednoznacznych danych identyfikacyjnych. Brak DOSTĘPU DO aktów STANU CYWILNEGO w publicznych rejestrach. Brak
profili w mediach społecznościowych. Brak DALSZYCH śladów cyfrowych.
– Więc nie wiadomo, czy żyją?
Kręcę głową.
– Nie wiem, co powiedzieć. Wczoraj byłam taka szczęśliwa. A teraz? – Patrzy na mnie niepewnie. – Mam tylko ciebie. A w ogóle cię nie znam.
Siadam obok niej. Obejmuję.
– Przepraszam. Przykro mi, że tak się stało. Wolałbym zostać tam z tobą, w twoim czasie. Wierz mi, milion razy bym wolał.
– A Basia? – pyta nagle. – Moja koleżanka. Ta, co ją podsłuchiwałeś wczoraj, jak była u mnie. O niej cos wiadomo?
Zadajemy pytanie.
ZNALEZIONO: BARBARA WRÓBLEWSKA. WZMIANKOWANA W PRASIE OD LAT 80. W CZASIE STANU WOJENNEGO ASYSTENTKA GENERAŁA MICHAŁA JANISZAKA. POTEM WSPÓŁPRACOWNICZKA POSŁA LECHA KWACZKOWSKIEGO. BRAK PROFILI W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH. BRAK ZDJĘĆ. NIELICZNE WZMIANKI W TEKSTACH SATYRYCZNYCH I W KONTEKŚCIE KRYTYKI POLITYCZNEJ. CZĘSTE OKREŚLENIA: "SZARA EMINENCJA", "ZŁY DUCH Z NOWOMIEJSKIEJ". BRAK POTWIERDZONYCH INFORMACJI BIOGRAFICZNYCH. BRAK DANYCH O RODZINIE, MIEJSCU ZAMIESZKANIA, AKTUALNYM STATUSIE.
– Nic z tego nie rozumiem. – Zosia patrzy na mnie pytająco, lecz na jej buzię powraca uśmiech. To daję nadzieję. – Ale że moja Basia nie zmieniła nazwiska? Nie wyszła za mąż? – A tylu miała kandydatów. Co teraz?
– Zostaniesz ze mną. – mówie automatycznie. – Pokażę ci ten świat. Nauczę wszystkiego.
– To wszytsko takie dziwne...
Pół dnia spędzamy na eksplorowaniu. Zosia dotyka wszystkiego, począwszy od żarówki, która nie parzy.
– Więc to nie jest telewizor? – pyta, wypróbowując ekran dotykowy.
– Monitor – wyjaśniam. – Telewizor wisi na ścianie.
Oprowadzam po mieszkaniu. W łazience patrzy zdziwiona na butelkę z dozownikiem.
– To jest mydło? – Wszystko jest inne. Ale też takie, hm, łatwe. Takie... łatwe.
O prysznicu mówi: luksus.
Kiedy jesteśmy z powrotem w pokoju, Zosia siada przy biurku. Włączam asystenta głosowego.
– Możesz ją pytać o wszystko – mówię. – Odpowie na każde pytanie.
– Eee... – Zawahanie. – Jak się nazywasz?
JESTEM ASYSTENTEM AI. MOŻESZ NAZYWAĆ MNIE KSENIA.
– Ładne imię, Ksenia. Kim jesteś?
JESTEM SZTUCZNĄ INTELIGENCJĄ STWORZONĄ PRZEZ FIRMĘ NEXTUS SYSTEMS. MOIM ZADANIEM JEST POMAGANIE LUDZIOM W ODPOWIADANIU NA PYTANIA, ROZWIĄZYWANIU PROBLEMÓW I UCZENIU SIĘ NOWYCH RZECZY.
– Co znaczy, że jesteś sztuczną inteligencją? Jak maszyna może myśleć?
TO SKOMPLIKOWANE PYTANIE. W UPROSZCZENIU: JESTEM PROGRAMEM KOMPUTEROWYM, KTÓRY ZOSTAŁ WYTRENOWANY NA WIELKIEJ ILOŚCI DANYCH. UCZĘ SIĘ WZORCÓW W JĘZYKU I WIEDZY, A NASTĘPNIE WYKORZYSTUJĘ TE WZORCE DO GENEROWANIA ODPOWIEDZI.
Zosia pyta AI o wszystko: o Związek Radziecki, komunizm, Polskę, lądowanie na Księżycu. O książki, pisarzy, internet. Po godzinie jest już tak pewna siebie, że wdaje się w dyskusje z chat botem. Jak tak ich słucham, coraz bardziej odnoszę wrażenie, że AI na dobrą sprawę wcale tak dużo nie wie, jak się wydaje... Zawsze podaje odpowiedź brzmiącą wiarygodnie, ale kiedy jest zapytana o to samo drugi raz, nie zawsze taką samą jak za pierwszym razem. Tylko trzeba się uważnie wsłuchiwać w detale. Ale Zosi o tym nie mówię. Wygląda pięknie i ponętnie, kiedy jest zachwycona.
O trzynastej zdaję sobie sprawę, że jesteśmy głodni.
– Zamówię pizzę – mówię.
– Pizzę? Co to jest?
PIZZA TO DANIE KUCHNI WŁOSKIEJ, KTÓRE ZYSKAŁO OGROMNĄ POPULARNOŚĆ NA CAŁYM ŚWIECIE. SKŁADA SIĘ Z:
1. PODSTAWY – CIENKIEGO LUB GRUBSZEGO (W ZALEŻNOŚCI OD RODZAJU) CIASTA DROŻDŻOWEGO, ZAGNIATANEGO Z MĄKI, WODY, DROŻDŻY I SOLI.
2. SOSU...
– Zobaczysz.
– Musimy iść do sklepu?
– Nie. Zamówimy. – Wyjmuję telefon. – Przywiozą nam do domu.
– Jak to? Kto przywiezie?
– Kurier.
Otwieram aplikację, scrolluję menu. Zosia powoli czyta:
– Margherita, pepperoni, hawajska, kebab, włoska, cztery sery, wegetariańska... Czuję się jak dziecko.
– Którą chcesz? – pytam.
– Nie wiem – mówi bezradnie. – Nigdy nie jadłam.
– To weźmiemy kilka różnych. – Do tego puszkę piwa, colę i brzoskwiniową ice tea. – Przywiozą za pół godziny.
Zosia wraca do internetu. Ledwie usiadła, już dzwonek do drzwi.
– Zamówienie dla Marcina?
Płacę kartą.
– Dobre! Albo jestem głodna. – Śmieje się. Jakby była na wycieczce krajoznawczej, a nie czasoprzestrzennym rozbitkiem.
Piwo smakuje nie tak bardzo. Jest gorzkie. Ale puszka zamiast szklanej butelki wzbudza respekt. Cola:
– Dwa litry? Marcin, musiała kosztować pół pensji! I kto tyle wypije?
– Spróbuj herbaty.
– Zimnej? – pyta niedowierzająco. – Zimna herbata?
– Tak.
– Pijecie w XXI wieku zimną herbatę?
– Jasne, w lecie.
Pije powoli, smakując.
Po uczcie bierzemy prysznic. Pomału masujemy się nawzajem. Delektujemy sobą.
– Jest miękki teraz – mówi cicho, studiując palcami może nie naklepszą część mnie, ale jednak ważną. – Nie taki jak rano. – Chichoczemy.
– Chwilowo jest w stanie spoczynkowym. Ale jak chcesz, może się wzbudzić.
– Czy to prawda, że chłopcy lubią, jak dziewczyna pomaga mu ustami?
Z trudem przełykam ślinę. Niby taki światowy i uczony, ponadczasowy, a kiedy mowa o zwykłym seksie, zapominam języka.
– Yhm...
– Baśka mówiła, że lubią.
Zosia staje na palcach, żeby się zrównać ze mną. Trzyma mnie przy tym za marcina. Który się jej słucha i rośnie.
Kiwam głową.
– Na pewno. Niektórzy.
– Mogę?
– Yhy.
Kuca. Pomaga mi buzią. O ludzie!
– Marcin, podniecam cię?
– Zosiu! Co jak co, ale tego się nie da ukryć.
– Więc jednak. Mówiła prawdę. A to Baśka jedna!
Wieczorem leżymy w łóżku.
– Marcin, co będzie jutro?
– Muszę iść do pracy. Razem pójdziemy. Zobaczysz wykład.
– Nie boisz się? Marcin, a w co ja się ubiorę?
– Kupimy rano. Wszystko zdążymy.
– Na pewno?
– Oczywiście. – Całuję ją w czoło.
– Jesteś kochany.
Zosia zasypia pierwsza. Jak oddech staje się równy, spokojny.
Ale mój sen nie przychodzi. Mózg się wzbudza, szuka wyjaśnień, myśli, jakie trzeba postawić pytanie.
Ksenia AI mówiła o braku stabilizacji pola kwantowego. Co to znaczy? Jakie pole: elektromagnetyczne, grawitacyjne, pole sił kolorowych? Przenosi nas między 2025 i 1970, o pięćdziesiąt pięć lat. Dlaczego akurat tyle? Dlaczego nie rok, nie dwa miliony? No dobrze, w plejstocenie bym zamarzł na kamień w pół godziny i nie miał by kto zadawać głupich pytań.
Przychodzi mi na myśl teoria wieloświatów. Każda decyzja tworzy nową rzeczywistość. Ale ja nie wróciłem do innego świata, tylko do swojego. A może to jest inny 2025? Może świat Zosi, jej rok 1970, nie był tym samym, z którego ja się wywodzę? I dlatego w internecie nie ma danych o Zosi i jej rodzicach, bo oni nie żyli w tym wieloświecie i nie zostawili śladów.
Głowa pęka.
Ostrożnie wysuwam się spod Zosi, żeby nie obudzić.
– Ksenia – wprowadzam z klawiatury. – Muszę to zrozumieć. Jak działa podróż w czasie? Jakie są mechanizmy?
PODRÓŻ W CZASIE W KONTEKŚCIE POLA KWANTOWEGO OPIERA SIĘ NA TEORII TUNELOWANIA CZASOPRZESTRZENNEGO. W UPROSZCZENIU: LOKALNY ZANIK STABILNOŚCI METRYKI MINKOWSKIEGO POZWALA NA POWSTANIE KRZYWIZNY GEODEZYJNEJ, KTÓRA ŁĄCZY DWA PUNKTY W CZASOPRZESTRZENI.
– Dlaczego trafilem do 1970? Dlaczego wróciliśmy dokładnie do punktu wyjścia, do 2025? Co determinuje interwał 55 lat?
AMPLITUDA PRZESUNIĘCIA CZASOWEGO Δt ZALEŻY OD KILKU PARAMETRÓW:
1. ENERGIA
INICJUJĄCA E₀ W ELEKTRONOWOLTACH
2. WSPÓŁCZYNNIK
KOHERENCJI KWANTOWEJ ψ
3. MASA
PODRÓŻNIKA m
UPROSZCZONY WZÓR: Δt = (ℏ/E₀) · ln(ψ/ψ₀) · √(m/m_p)
GDZIE: ℏ – STAŁA PLANCKA ZREDUKOWANA ψ₀ – PRÓG KOHERENCJI m_p
m_p – MASA PLANCKA
W TWOIM PRZYPADKU ENERGIA INICJUJĄCA ODPOWIADAŁA PRZESUNIĘCIU O 55 LAT ± 3
MIESIĄCE.
Koherencja kwantowa, stała Plancka? Nie rozumiem.
– A dlaczego wróciłem z Zosią? Dlaczego nie sam?
MECHANIZM POWROTU ZALEŻY OD SPLĄTANIA KWANTOWEGO MIĘDZY PODMIOTAMI. JEŚLI
DWA CIAŁA WCHODZĄ W INTERAKCJĘ FIZYCZNĄ NA POZIOMIE WYMIANY ELEKTRONÓW, ICH
FUNKCJE FALOWE ULEGAJĄ SUPERPOZYCJI. W MOMENCIE ZANIKU POLA:
Ψ_system = Ψ_A ⊗ Ψ_B
OZNACZA TO, ŻE POWRÓT NASTĘPUJE DLA CAŁEGO SYSTEMU, NIE DLA POJEDYNCZYCH
ELEMENTÓW.
– Interakcja fizyczna? Wymiana elektronów?
TAK. KAŻDY KONTAKT FIZYCZNY – DOTYK, POCAŁUNEK, STOSUNEK PŁCIOWY – PROWADZI DO TRANSFERU NIEWIELKIEJ ILOŚCI ELEKTRONÓW MIĘDZY CIAŁAMI. IM DŁUŻSZA I INTENSYWNIEJSZA INTERAKCJA, TYM SILNIEJSZE SPLĄTANIE.
Jasne, byliśmy razem, całowaliśmy się, byliśmy splątani seksem. Ciekawa teoria.
– A co z czasem trwania? Ile mogłem spędzić w 1970 roku?
CZAS TRWANIA PODRÓŻY t_max ZALEŻY OD ENERGII POCZĄTKOWEJ I TEMPA JEJ
ROZPRASZANIA:
t_max = (E₀/P_diss) · (1 - e^(-t/τ))
GDZIE: P_diss – MOC ROZPRASZANIA ENERGII τ – STAŁA CZASOWA ROZPADU POLA
DLA TYPOWYCH PARAMETRÓW: t_max ≈ 12-36 GODZIN.
PO TYM CZASIE POLE KWANTOWE ULEGA CAŁKOWITEMU ROZPADOWI I NASTĘPUJE
AUTOMATYCZNY POWRÓT.
– A czy mogę wrócić? Jeszcze raz do 1970 roku?
NEGATYWNE. PONOWNA INICJALIZACJA POLA KWANTOWEGO WYMAGA REGENERACJI ENERGII. SZACOWANY CZAS REGENERACJI: 6-18 MIESIĘCY. DODATKOWO, KAŻDA KOLEJNA PODRÓŻ ZWIĘKSZA RYZYKO DESTABILIZACJI CZASOPRZESTRZENI O WSPÓŁCZYNNIK α ≈ 1.7.
– Co znaczy destabilizacja?
MOŻLIWE SKUTKI:
1. PARADOKS
PRZYCZYNOWY – NIEMOŻNOŚĆ POWROTU
2.ROZSZCZEPIENIE
LINII CZASOWYCH – POWSTANIE ALTERNATYWNEJ RZECZYWISTOŚCI
3. ANIHILACJA
MATERII – FIZYCZNE UNICESTWIENIE PODRÓŻNIKA.
PRAWDOPODOBIEŃSTWO KATASTROFY PIERWSZEJ PODRÓŻY: 2.3%, DRUGIEJ
PODRÓŻY: 8.7%, TRZECIEJ: 24.1%.
Wpatruję się w liczby. Procenty się nie sumują do jedności. Ale to teraz nie ważne. Potem zapytam. Ważne, że ryzyko rośnie z ilością podróży.
– A Zosia? Czy może wrócić do 1970 roku?
TEORETYCZNIE TAK. JEDNAKŻE BRAK DOSTĘPU DO TECHNOLOGII INICJUJĄCEJ W ROKU
1970 UNIEMOŻLIWIA SAMODZIELNY POWRÓT. DODATKOWO, USUNIĘCIE PODMIOTU Z
PIERWOTNEJ LINII CZASOWEJ MOŻE SKUTKOWAĆ:
1. EFEKTEM
DOMINA – MODYFIKACJA ZDARZEŃ ZALEŻNYCH OD OBECNOŚCI PODMIOTU
2. LUKANIEM
CZASOPRZESTRZENNYM – POWSTANIE NIESTABILNOŚCI W PUNKCIE USUNIĘCIA
3. AMNEZJĄ
ZBIOROWĄ – AUTOMATYCZNE WYMAZANIE WSPOMNIEŃ O PODMIOCIE Z PAMIĘCI INNYCH
OSÓB.
PRAWDOPODOBIEŃSTWO WYSTĄPIENIA EFEKTU DOMINA: 67% PRAWDOPODOBIEŃSTWO
AMNEZJI ZBIOROWEJ: 89%
– Ksenia, czy jest jakiś sposób, żeby przywrócić ją do 1970 roku? Żeby cofnąć to wszystko?
TEORETYCZNIE MOŻLIWE BYŁOBY PONOWNE PRZENIESIENIE PODMIOTU Z ZACHOWANIEM
PAMIĘCI. WYMAGA TO JEDNAK:
1. ENERGII
INICJUJĄCEJ o 340% WIĘKSZEJ NIŻ STANDARDOWA
2. PRECYZYJNEGO
TARGETOWANIA CZASOPRZESTRZENNEGO (BŁĄD < 0.001%)
3. MANUALNEJ
REKONSTRUKCJI PAMIĘCI ZBIOROWEJ.
PRAWDOPODOBIEŃSTWO SUKCESU: 11.3% PRAWDOPODOBIEŃSTWO KATASTROFY: 43.8%
Patrzę na Zosię. Śpi spokojnie. Co ja mam jej powiedzieć jutro? To nie jest romans ani przygoda. To jakaś katastrofa.
Wracam do łóżka. Marcin, nie myśl! Zachowaj siły na jutro! Ale jak tu nie myśleć? Obok dziewczyna z innej epoki, a ja nie wiem, co będzie jutro. Wiem, że nic nie wiem!
Opowiadanie stworzone przez AI.
Następna część: AI i podróż w czasie (rok 2031) (AI)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz