5 listopada 2015

Wiktor i Antyteza. Szpitalne opowieści dziwnej treści.

Opowieść 1.

- Wiktorku, nie śpisz jeszcze?

- No nie... Jak tu spać z tymi kroplówkami.

- Wiem, wiem... Dobrze chociaż, że nie masz dziś sąsiada. Posuń się, zrób trochę miejsca dla mnie, opowiem ci bajkę...

Chcesz wiedzieć dlaczego poszłam na medycynę? Jeszcze nikomu się z tego nie zwierzyłam, ale tobie powiem. Winien jest pewien facet... Nie ma się z czego śmiać, Wiktorku, kochany. To wy faceci jesteście zawsze wszystkiemu winni. Najpierw pocałuj mnie jednak... Och jak miło. Całujesz tak delikatnie i tak zmysłowo zarazem. Zazdroszczę twojej przyszłej dziewczynie. Oj, skarbie, nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo. Ale teraz już leżymy spokojnie. Nadstaw uszko i słuchaj.

czytaj dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz