4 sierpnia 2015

Letnia szkoła miłości

Kochany Pamiętniku, ostatnie wakacje na zawsze pozostaną w mojej (naszej) pamięci.

Do ostatniej chwili nic nie zapowiadało wydarzeń, które miały nastąpić i kompletnie odmienić moje wyobrażenia o mężczyznach i o miłości. Jeszcze tydzień temu byłam niepoprawną romantyczką, dzieciakiem wierzącym w pięknego księcia i wielką miłość od pierwszego całusa do grobowej deski. A teraz... Nie mam już takich złudzeń. Ja, cicha, skromna, chorobliwie nieśmiała Maryś, jak mnie pieszczotliwie nazywają mama i babcia z dziadkiem, na kilka tygodni przed osiemnastką, bez namysłu oddałam swe usta i ciało tym dwóm osobom. Nie, nie oddałam się cała i wciąż jestem niewinną dziewczynką, być może nawet bardziej niewinną niż przed tym wszystkim, pozwoliłam im jednak pobawić się mną. Gorzej, pozwoliłam samej sobie na zabawę w miłość i to nie z jednym przystojnym, zaślepionym mną chłopakiem, a od razu z dwoma mężczyznami, z których jeden ma piękną narzeczoną, a drugi żonę i dwoje dzieci. Być może nawet kocham ich obu, choć mam nadzieję, że nie spotkam ich już nigdy więcej. Chociaż, kto wie, co się jeszcze zdarzy... czytaj dalej